Dobry Lekarz

Byłem u pani Cupiał wyrywać siódemkę . Pierwszy raz w życiu usuwałem zęba , wszystko jak trzeba miła atmosfera i bezboleśnie, Pani Doktor uśmiechnięta porozmawiała uspokoiła . Wszystko tak jak powinno być. Ja szczerze polecam , jak dla mnie pani Stomatolog 10/10.

Zgadzam się całkowicie z opiniami o personelu pracującym w recepcji starsza pani strasznie nie miała jeżeli w ogóle udzieli konkretnej odpowiedzi to tak jak by pracowała tam za karę, ogólnie niemiła wręcz gburowata. Natomiat pani Kossakowska nie wiem do konca czy pracuje w gabinecie stomatologicznym czy jest na kawie z pomocą stomatologiczną, ciągle plotkuja nie raz słyszałam jak obgaduja pacjentów i odwołują w ostatniej chwili bo nie chce im się tyle pracować. Jako stomatolog doktor Kossakowska jest niedokładna i niedelikatna, jeżeli ktoś ma leczonego zęba u innego lekarza to na pewno uslyszy że trzeba go poprawić i oczywiście zapłacić dla niej nie małe pieniądze i to bez paragonu a plomba wypadnie po kilku miesiącach, nie wspominając o wyrywaniu zębów nie to że długo, boleśnie bo doktor nie ma siły i tnie żeby na kawałki to jeszcze z komplikacjami i to jeszcze bez zdjęcia, jak w przypadku mojego kolegi, ktoremu korzeń zęba dostał się do zatoki i musiał mieć rozwiercona szczękę żeby wyjąć ten korzeń a doktor oczywiście żeby nie odpowiadać nie chciała w szczycie łaski pieniędzy, chirurg w szpitalu nie mógł uwierzyć że można tak nie profesjonalnie podejść do wyrywania zęba.

Półtorej roku temu pani stomatolog Kosakowska robiła mi zęba kanałowo. Poszedłem prywatnie bo robią lepiej i szybciej przyjmują. Po ponad półtorej roku Ból! tego samego zęba (teoretycznie martwego) Co się stało? A no Pani „doktor stomatolog ” Kosakowska nie wyczyściła mi dobrze zęba, załatała i pieniądze bez paragonu wzięła - potem wdała się w ząb próchnica.
Po zdjęciu rentgenowskim okazało się że ząb do ponownego leczenia ale tzw. ”poprawki” są dużo droższe niż pierwsze leczenie duże i bardziej pracochłonne. Jak mnie poinformowano po obejrzeniu zęba na zdjęciu rentgenowskim - że pani doktor Kosakowska nie może już poprawić zęba, bo trzeba go teraz otwierać leczyć ponownie "kanałowi-mikroskopowo" jeśli chcę do uratować, wybierając już praktycznie całość zawartości zęba zostawiając tylko skorupkę zęba, a leczenie ma przebiegać „mikroskopowo”. Pani Kosakowska takich sprzętów nie ma. Pozostała mi przychodnia stomatologiczna wojewódzka na Żołnierskiej gdzie mają taki sprzęt. Poprawka i ponownie leczenie błędów i partactwa Pani Kosakowskiej z zależności jak mi powiedziano od ilości korzeni około 900zł ..o bólach już nie wspomnę. W sumie z „leczeniem” Pani Kosakowskiej kosztował mnie 1300zł bez zdjęć ale to i tak taniej niż potem implant za 4000zł !
Jak mi powiedziało już 2 stomatologów po zobaczeniu zdjęcia że aż nie możliwe żeby wcześniej leczony ząb kanałowo (czyli zatruty, martwy ząb) już po półtorej roku zaczął znowu boleć!
Dostałem informacje od stomatologów wprost, „partactwo poprzedniego leczenia.”
Co teraz ma się sądzić o kilka stów..? Czy żądać zwrotu kosztów całego leczenia?
UWAGA doktor Kosakowska z „BINPOL” PARTACTWO – omijać z daleka!
Nie mylić z doktor Kubicka, która przyjmuje podobno w tym samym gabinecie i robi dobrze to co robi.

Nie pamiętam nazwiska Pana Chirurga stomatologicznego,ale tylko jeden tam pracuje. Wyrywał mi ostatnio ósemkę,prywatnie. Nie poinformował, dlaczego trzeba wyrwać zęba, po prostu zrobił znieczulenie i zabrał się do pracy. Na szczęście ząb rósł prosto,problemem było tylko sięgnięcie go. Wyrwanie zajęło ok. 15 minut,ząb wyszedł w jednym kawałku (za co jestem ogromnie wdzięczna). Zapłaciłam za wyrwanie 200zl - w cenniku jest to opłata za skomplikowane wyrwanie (nie wiem, co było w tym skomplikowanego- chyba to, że trzeba było się troszkę posiłować). Ząb wyrywałam prywatnie. Ledwo przytomna, w szoku, usłyszałam od lekarza tylko "nie płukać,trzymać opatrunek godzinę". Nie dostałam żadnych leków, wskazówek, jak powinno przebiegać gojenie,kiedy mam się zgłosić,gdyby ból nie ustępował. Oczywiście cały tydzień łykałam wszelkie tabletki przeciwbólowe,bo bez nich ból był nie do zniesienia.Chciałam po prostu umrzeć. Po tygodniu przyszłam,bo to nienormalne, że boli tyle czasu. Oczywiście to moja wina,bo MUSIAŁAM płukać,inaczej by się ładnie goiło. Oczywiście leków przeciwbólowych nie dostałam,mimo że nie mogę funkcjonować przez ból, w uchu mi piszczy,pół twarzy boli. Po prostu ma boleć. Podejście jak dla mnie przedmiotowe do pacjenta.Czas znaleźć bardziej przyjazny gabinet.

byłam na USG u Marka Kryjowskiego z tego gabinetu. Dawno nie miałam do czynienia z kimś tak gburowatym i nie miłym, nie udzielił żadnych informacji ani opinii. Nie dziwię się że ma taki "słaby" gabinet, bo jak pójdzie się tam raz to więcej nie wróci. Nie polecam.